Pamiętnik odchudzania użytkownika:
FreeMilka

kobieta, 41 lat, Warszawa

175 cm, 133.30 kg więcej o mnie

Twój asystent
Schudłaś 0 kg. Postaraj się przestrzegać diety, a w kolejnym ważeniu będzie lepiej.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 sierpnia 2020 , Komentarze (29)

Witajcie,

Dziekuję za odpowiedzi pod moim wpisem.

Okazało się, że mam 2 opcje:

albo praca w godzinach 8-16 albo 7-15 a w 2 dni kiedy koleżanka nie zostawałaby do 17stej to ja bym musiała zostawać, czyli czesto gęsto bym sie dowiadywała o tym przychodząc na 7ma do pracy, że mam siedzieć do 17stej - 2godziny w plecy. Lipa.

Wybrałam opcję 8-16sta i np jak dziś:

5:40 przybiegł gustaw, stanął obok łózka z mojej strony (ja spałam oczywiście :D) i nagle słyszę skiełczenie.

A to oznacza tylko jedno: wypuść mnie na siku i kupkę do ogródka kobieto.

Powiem Wam, że z tym mieszkaniem na parterze z własnym ogródkiem to mamy teraz idealnie. Psine wypuszczam, pilnuję i wracamy. On na kocyk a ja do łóżeczka ;) Po 6stej córka wychodzi z Nim na spacer więc korzystanie z ogródka jest tylko na siusiu i kupkę. Zabawne jest to, że na spacerze nie zrobi kupki ani siku (smiech) Jesli chce na te swoje potrzeby to siada obok drzwi balkonowych i lekko popiskuje to znak, że trzeba piesa wypuścić bo będzie awaria :PPCzasem czeka cierpliwie do naszego budzika o 6stej, ale jak już Go pili to budzi mnie wczesniej.

MNIE - zagorzałą przeciwniczkę posiadania psa w domu, nie lubiącej głaskania, lizania, skakania na mnie.

A teraz?

Ten Nasz Łobuziak dodaje charakteru naszemu domowi :D

Najwięcej sie z nim bawię, miziam, głaszczę itp :PP

Skakanie - juz sie przyzwyczaiłam ;)

Lizanie po buzi - nie pozwalam, chyba że mnie dorwie z nienacka (smiech)

Jakie to zycie jest przewrotne (cwaniak)

Miałam bardzo długo awersje do zwierzaków a głównie do psów po tym jak miałam 6 lat i bardzo duży pies wyrwał mi całą paszczę mięśni w udzie. Do tej pory mam blizny

To jeden z naszych zwyczai związanych z nowym członkiem rodziny ;)

Resztę zostawię na inne dni

Coś mi się wydaje, że Gustaw tak spędzi dzisiejszy mokry dzień ;)

A teraz wyjaśnię Wam tytuł wpisu:

1 i ostatni: pierwszy trening w sierpniu i ostatni zgodnie z moja umową z trenerem na innych zasadach.

W okresie wakacyjnym mieliśmy umowę, że jedyna opcja abym przychodziła na treningi to pod warunkiem, że ćwiczymy lżej, nie pyta mnie z kalorii, wagi, nie każe liczyć nic.

Czy głupie? Z początku uważałam, że tak, ale później uznałam, że nie do końca głupie - ruch zawsze jakiś był i pomimo mysli aby to rzucić jakos sie tam trzymałam. Ogólnie po treningu lepiej się czuję jednak przez te 2 miesiące i zawirowaniami w nowej pracu, urlopem, siedzeniem przed urlopem i po urlopie po kilka godzin więcej dziennie, nawet ten trening raz na jakis czas mnie rozruszywał - nie wiem jak to napisać :?

I teraz dodaję Uwagę

UWAGA

Wiem, że daje wpis publiczny i każdy może skomentować, ale jednocześnie PROSZĘ, jeśli masz krytykować moje/nasze poczynania z trenerem, daruj sobie, nie trac energii na hejterski komenatarz, idx poczytaj sobie gdzie indziej.

Mamy swój styl z trenerem, odpowiada nam bardzo, mamy swoje charakterki i dlatego tak się lubimy i na wesoło współpracujemy.

Nie mam zamiaru się denerwować czyimiś głupimi komentarzami, zwłaszcza że nie znasz Nas człowieku, nie znasz sytuacji itp.

No dobra to zaczynamy ;)

Witam ludzi z poczuciem humoru, nieczepialskich i nowych osób, chcących poczytac czyjeś bazgrołki <3

W okresie wakacyjnym wszyscy znajomi na siłowni: dziewczyny z recepcji, trenerzy byli w sumie przyzwyczajeni, że na siłownię przechodziłam z Gustawem aby Go wymiziali :D cieszył się jak wariat i ludzie też (smiech) więc wszyscy byli zaskoczeni jak przyszłam z torba i wyjęłam kartę do wymiany za kluczyk do szafki ;)

Juz na samym początku spotkałam trenera B, który nie znał jeszcze Gustawa, ale My się lubimy bardzo - jestesmy takie siłowniowe psiapsi (smiech) (jak to sam określił). Gdy zobaczył jak psina skacze i cieszy się na widok dziewczyny z recepcji zażartował, że widać że energie ma po mnie i upodabnia sie do właścicielki(smiech) rozbawiło mnie to ale cóż lepiej, że mnie tak postrzega niż jak ja siebie: kanapowiec ;)

Żartował, że chcę zrobić z niego celebrytę, to powiedziałam, że musi sie upodabniać do właścicielki  (smiech)

Podbiegł do Niego Gustaw, zaczął Go lizać, a B: o a właścicielka tego nie robi (smiech)

Wiesz - mówię - musimy się jednak czymś trochę różnić ;)

Córka z Gustawem wrócili do domku, ja sie przebrałam, rozciągnęłam i zaczęlismy trening z F. Gdy już poopowiadaliśmy sobie jak było na naszych urlopach (mielismy prawie w tym samym czasie i 80% dni sie pokrywała), gdy omówilismy wspólnych znajomych, moją nowa pracę, nadszedł moment na sprawy ważniejsze ;) F stwierdził, ze specjalnie odwlekał jak najdłużej temat, którego nie lubię: kiedy bierzesz się za siebie, kiedy zaczynasz liczyć kalorie, kiedy będe dostawał raporty, ile schudniesz do wrzesnia a ile do Świąt, a może jednak tym razem schudniesz a nie będziesz się bujać z tym w nieskończoność :PP

Słowo się rzekło i stanęło na tym, że:

* mam pić wodę - ciągle zapominam

* maks. luz mam do 31 sierpnia

* do treningu 2 września mam nie przytyć

* waga moja to 121,5kg - pierwszy trening w pierwszych dniach października waga ma pokazać 116kg, a przed Bożym Narodzeniem 106kg

* minimum 5000 kroków dziennie, 7000 bardzo mile widziane - robię 2300 (dziewczyna)

* ustalilismy, że na razie mój limit kalorii to 2200 i mówi tak: weź choć tak na oko licz je w tym tygodniu nawet do 2800 kalorii - zrobiłam wielkie oczy, na co On: to i tak będzie mniej niż normalnie zjadasz prawda? :PP - no pewnie miał rację ;)

Tak sie wczoraj naćwiczyłam, że dawno juz tak zmęczona byłam, jutro będa zakwasy  -już dzis to czuję :P

Zdradzę Wam, że będe sie starała mimo wszystko już w tym tygodniu przypilnować ;)

Pierwszy sukces dzis zaliczyłam: nic słodkiego nie mam do pracy.

W planach, wypić butelkę 1,5l wody i zrobić zakupy na zdrowe posiłki i nawet je pogotować ;):D

Buziaki,

Trzymajcie się, a ja już standardowo wsiąkam w fakturki - muszę przygotować dokumenty do likwidacji sp. z o.o. i jeszcze parę spraw poogarniać.

FreeMilka



25 sierpnia 2020 , Komentarze (16)

Witajcie,

Dziś mam taki rozkminkowy dzień ;)

Jutro chciałabym z szefowa uzgodnić moje godziny pracy.

Gra rozchodzi się o godziny 7-15, 8-16, 9-17

Szefowa najchętniej by chciała 9-17, ale ja smaa już nie wiem. Zawsze pracowałam od 7mej albo 8smej. Teraz wracam do domu na 17:30. Pół roku temu o tej godzinie to ja już byłam po treningu w domu. Teraz bym wracała na 20stą, a gdzie jeszcze całe wieczorne zycie, dziecko, sprawy szkolne, mąż, pies, gotowanie itp? Niby mogłabym rano bo do pracy mam 15 min autem, ale nigdy tak nie funkcjonowałam. Sama nie wiem która z opcji wybrać. Bo znowu w zime i jesienia wstawanie przed 6stą jest też ciężkie, ale za to ile wczesniej w domu bym była.

Drugi dylemat to motywacja, silna wolna a raczej jej brak.

Jak to jest dziewczyny, że tyle lat się znamy i wciąż mamy ten sam problem wagowy? Po tylu latach?

Uda sie nam w końcu schudnąć i trzymać czy juz zawsze będziemy się "odchudzać"?

Co roku, przed początkiem wrzesnia mam zapał, zawsze to był dla mnie taki "nowy rok", a w czerwcu zazwyczaj "no cóż nie udało sie teraz to za rok może sie uda"

Z jednej strony człowiek ma dość takiej huśtawki, przyłozył by sie raz a porządnie, schudł i póxniej TYLKO pilnował. Ale jak przychodzą ciężkie dni, ssawka, znudzenie dietą albo zapach pączka czy słyszysz jak ktos chrupie cieplutką, chrupką kajzereczkę to dieta idzie w las i błądzi ...

Dzis po pracy spotykam się z moją siostra cioteczną. Była bardzo gruba, schudła chyba w 8smej klasie i od tamtej pory nigdy nie miała jojo. Je zdrowo, ćwiczy, szczupaczek niesamowity ale bardzo zdrowy, jest po 3 ciążach a powiedziałybyście, że figura wysokiej modelki. Jest starsza ode mnie 3 lata. Gdy byłysmy dzieciakami to ja byłam szczuplutka a Ona nie i bardzo mi było Jej szkoda. Jaki to los potrafi być przewrotny. Ona mając malutkie dzieci potrafiła ćwiczyć w domu. Jest niesamowicie energiczna.

Czasami jak patrzę na tego typu osoby to mam wrażenie, że jestem staruszka, która na nic nie ma siły, która traci życie bezpowrotnie.

A jednocześnie tak ciężko coś zmienić, tak ciężko zawalczyć o swoja lepszą przyszłość.

Dobra to na tyle marudzenia ;) Pora się powoli szykować do wyjścia z pracy ;)

Buziaki

FreeMilka

24 sierpnia 2020 , Komentarze (17)

Witajcie,

Czuje w powietrzu, że nadchodzi ten moment, że biore się za siebie.

Trener na środę pewnie mnie zwerbuje ale jedzonko powoli zaczynam ogarniać.

Ostatnio miałam ogromne parcie na jedzenie ale wiadomo czyja to sprawka @ ;) - takie napady w sytuacji @ miewam raz na kilka miesięcy. dobrze że juz za mną.

Oto moje częściowe jedzonko na dziś ;)


Gustaw zaprasza na swojego Facebooka :D

Pod tą samą nazwą Ma również Instagrama

Łobuz z Niego ale jednocześnie bardzo mądry jest <3 Będzie o czym pisać (kujon)

"Taki słodziak byłem gdy mnie przywieźli do mojego nowego domku Oni kochają mnie A ja Ich 🥰
Szczek szczek
#Gustaw_nienudny_pies "

#pies #dog #pieseł #szczeniak #rozrabiaka #piesek #puppy #puppydog #instadog #gustaw_nienudny_pies


"Nie kumam tej kobiety:
*robi pyszną kawę
*stawia na widoku
*zapach poczułem leżąc pod stołem
*nawet przednimi łapkami wskoczyłem na łóżko

* liznąłem raz szklankę
A do picia dała mi mleko 😒🙄
Ach ciężkie moje pieskie życie 😪
Pocieszycie mnie lajkiem? 😍
Szczek szczek 🐕"

#pies #dog #pieseł #szczeniak #rozrabiaka #piesek #puppy #puppydog #instadog #gustaw_nienudny_pies


https://sym50.vitalia.pl/Gustaw_nienudny_pies-1028...

Znikam w papiery niestety moje drogie

Buziaki dla Was

19 sierpnia 2020 , Komentarze (42)

Witajcie,

Miło mi, że mnie pamiętacie i nie jestem "jeszcze" na czarnej liście ;)

Pisałam do Was jak zaczynałam nowa pracę.

Wieści z nowej pracy sa takie, że sajgon jaki zastałam w firmach spowodował to, że przez pierwszy tydzień a nawet 2 chciałam rzucać tę robotę conajmniej 3 razy dziennie - ale fakt jest taki, że trzymał mnie jedynie aspekt tego jak bardzo są skomplikowane i że bardzo dużo sie nauczę jeśli przetrwał ten okropny pierwszy miesiąc.

Okazało się, że przetrwałam: szefowa bardzo pomocna, koleżanki z pracy również bardzo pomocne były i są.

Po 25tym czyli po wysłaniu Vatów szefowa powiedziała, że jest pod wrażeniem jak sobie poradziłam. Nie będę ściemniała, że sama czułam mega satysfakcję: nie ogarniała tego dziewczyna, która pracowała tu 3 lata, a ja świeżak, nieznający programu - okiełznał byka (smiech)

Prace porządkowe, dzień luzu i znów gonitwa z pracą bo urlop na horyzoncie sie rysował 8-17 sierpnia nad morzem.

Pogoda była świetna, 10 dni i ani jednego dnia pochmurnego.

woda cieplutka - z wyjatkiem 2 dni

No i oczywiście bez przygód tych pozytywnych i negatywnych sie nie obyło.

Siedze w pracy 7 sierpnia a tu rano dzwoni bratowa że pomyliła termin urlopu i jesli moge to abym wychodziła z pracy, zbierała walizki i męża i dziecko i jak najszybciej przyjechała do nich i jedziemy nad morze.

Udało się, wyszłam o 10:30, przed 11sta byłam w domu i wysłałam córkę po krem do opalania 50 do apteki -tak miałam jeszcze nie kupiony :PP Córka wraca z apteki - My w tym czasie szybkie pakowanie walizek, i mówie gdzie masz resztę, a Ona to, że nie ma bo krem kosztował 100zł O_O

Opierniczyłam dziecko ale że nie było czasu to darowałam sobie odmienianie kremu itp. I okazało sie to zbawienne: jak zapewne niektóre z Was pamiętają mam problemy ze słońcem, poparzenia, szczypanie skóry itp. Nad morzem na plazy siedzielismy od 9-10tej do 15-17stej w pełnym słońcu, masa kapania się w wodzie a mnie ani razu nie zaszczypało, opalenizne mam jak ta lala <3 pierwszy raz w zyciu, 3 dni przed wyjazdem zabrakło mojego drogiego balsamu filtr 50, kupiłam w sklepie za 34zł a za godzine już cała się drapałam bo mnie tak skóra szczypała do Słońca - teraz już nigdzie nie pojadę bez kremu za 100zł - pierwszy raz w życiu czułam że jestem na wakacjach :D

Cudowne dziecko :D

Niestety z 10-15 parawanów obok nas utonął człowiek, cała akcja z ratowaniem Go, uprzątaniem plaży przez plażowniczów przez przylotem helikoptera zostanie na zawsze w mojej pamięci.

Jednoczesnie wiem, że nigdy nie nazwę ludzi, którzy stoją obok tragedii GAPIAMI. Wszyscy staliśmy i czekaliśmy i modlilismy sie aby reanimacja 55letniego mężczyzny powiodła się. Nikt nie myslał o tym zdarzeniu tam którzy byli jako o sensacji - to była troska o kogoś innego. Żebyście widzeli zaangazowanie plażowiczów w całą akcję ratunkową bylibyście pod wrażeniem. W 5 minut od ogłoszenia że zaraz przyleci helikopter medyczny plaża była czyściutka z parawanów itp

Odczuliśmy ogromna ulgę gdy zaczęli mówić ludzie, że "odzyskany, jest akcja serca" - niestety za parę minut straciliśmy Pana na zawsze.

Byc może Ktos z Was słyszał równiez o wypadku w którym zginęła 31 letnia kobieta i jej 7letni syn. Wracali znad morza. To była koleżanka mojej bratowej. Tragedia ogromna.

Nie licząc tych dwóch ciężkich sytuacji wyjazd był bardzo udany. Wypoczęłam, zresetowałam się i znów siedze po godzinach w papierach aby z terminami zdążyć :P ale coś za coś ;)

Psina kochana, pokochałam Go bardzo, zebym wiedziała że to taka radość i szczęście to bym wczesniej sie zdecydowała ;)

Sam otula się do spania ;)

Wersja wyjściowa na wieczór podczas wakacji ;)

Wersja plażowa wakacyjna ;)

Tak, tak - ścięłam włosy :D

Waga niestety 121,7kg upssss ... w sumie to buja mi sie ta waga, ale mniej więcej od tamtego roku jestem lżejsza o około 10kg ;)

Ale cóż, zaraz zacznę działać.

tymczasem pozdrawiam Was serdecznie i znikam dalej pracować - mała przerwa na wpisik była to teraz pora "zhańbić" się pracą :D(smiech)


Buziaki

Wasza FreeMilka

19 sierpnia 2020 , Komentarze (24)

Witajcie,

ciekawe czy sa tu jeszcze dobre duszyczki, które mnie pamiętają? ;)

Kurcze nawet teraz za dużo do Was nie napiszę, ponieważ jestem w pracy, po urlopie i mam od groma księgowania O_O - mam nadzieję, że uda mi się napisać więcej wieczorkiem ;)

A żeby nie było tak "sucho" to zobaczcie czego nie lubi Gustaw ;) Ogórki za to uwielbia: całe, skórki a nawet liście ogórków (smiech)

Buziaki

FreeMilka

2 lipca 2020 , Komentarze (25)

Witajcie,


Wiem, że bardzo długo mnie nie było, ale najpierw były przygotowania do wyjazdu nad morze, póżniej wyjazd

pierwsze dwa dni cieplutkie ale pogoda jak na zdjęciu poniżej

Kolejne dni to świetna ogoda i super czas spędzony nad morzem


Wracając do domku już wcześniej mieliśmy umówione powiększone rodziny ooooooo .... 

Jest bardzo przyjazy i postanowił się Wam przedstawić :D;)

Gdyby ktoś był chętny to Pani Gustawa - czyli moja córa - założyła Mu Instagrama więc zapraszamy ;)

Mam_Na_Imie_Gustaw

Kiedyś zarzekałam się że nie będę miałą psa w bloku a tymczasem córka po kilku latach wyprosiła ;)

Pozatym na balkonie wyrosły mi ni stąd ni zowąd pewne rośliny - wie ktoś co to ? :?

OD 1 lipca chodzę do nowej pracy, nie znam programu ale powoli się wdrażam, obecnie każdego dnia idę z przerażeniem, ale mam nadzieję że będzie coraz lepiej i w końcu poczuję się pewnie ;)

Dieta - no cóż ... wakacje ;)


Buziaki

Freemilka



31 maja 2020 , Komentarze (32)

Witajcie,

Prosiłyście o fotki po fryzjerze,

Dziś nie daję treści we wpisie ponieważ lecimy niedługo na imieniny babci, wczoraj byliśmy osobiście z prezentem na dzień mamy u mamy.

Miłego dnia i łapcie porównanie ;)

   

Buziaki

FreeMilka

29 maja 2020 , Komentarze (30)

Witajcie,

Jak w każdy piatek mam dzień ważenia - tym razem idzie to w parze z dietą vitalii.

Pomimo stresów jakie przechodziłąmw  tym tygodniu, a jeden skończył się dopiero ze 2h temu, choć jeszcze temat we mnie siedzi, zaliczyłam spadek na wadze 1,6kg :D

Jej jak mi było trzeba takiego pozytywu.

Ale dziś jadłam kompletnie inaczej niż mam na rozpisce.

Dzis to chyba wszystko, jeszcze jestem zła na firmę, która ma związek z moją pracą.

JAk jakaś księgowa ciekawa niech pisze na priv ;)

Kończe bo na 18stą do fryzjera lecę.

Buziaki

FreeMilka

PS - śniadanko przygotowane dzisiaj przez męża <3

28 maja 2020 , Komentarze (33)

Witajcie,

Obecnie mocno stresujący tydzień, chodzę napięta jak struna.

Nie przeszkadza mi to w zdrowym jedzeniu ale w spadkach wagi już tak. Trudno jem zdrowo dla zdrowia a nie dla wagi - kortyzol pewnie poszybował w kosmos i efekty a raczej ich brak są zauważalne od ręki.

Oby do końca tygodnia i jak wszystko pójdzie dobrze to będę miała luz i spokój.

A oto jedzonka - kilka z nich bo nie wszsytkim robiłam zdjęcia - z kilku dni diety vitalii.


kanapki z serkiem puszystym i ananasem - lubi cała rodzina

sałatka z marchewki i pomarańczy - pycha 

coś z papryki, pieczarek i ciecierzycy posypane szczypiorkiem - więcej nie zjem choć pyszne, wzdęcia, ból brzucha zarówno u mnie jak i u męża

jajecznica

polski obiad ;)

kanapki z twarogiem, rzodkiewką i szczypiorkiem

Ogólnie te posiłki jemy w sumie rodzinnie, mąż zawsze je ze mną a córka też dołącza, chyba że jest coś czego nie lubi to robię Jej inne jedzonko.

O 6:20 jadę odwieźć mężą do pracy, wrócę śniadanie i siadam w papiery do nocy :( z przerwą na szybkie gotowanie

Trzymajcie kciuki abym nie zwariowała w tych fakturach bo już mnie nosi na samą myśl jak ciężka jest komunikacja z daną firmą. Miałabym juz to dawno zrobione ale oczywiście księgowość jest na samym końcu - przykry obowiązek dla firm.

Buziaki

Miłego Dzionka

FreeMilka

26 maja 2020 , Komentarze (55)

Witajcie,


Dziś jestem 3 dzień na diecie vitalii i jak do tąd nie udało mi się całego dnia być zgodnie z jadłospisem.

Jednak moje odstępstwa to wymiana jednego posiłku z diety na np coś słodkiego - jak dziś na dzień Mamy kawałek ciasta.

Kalorii pilnuję, waga współpracuje :D nie jakoś WOW ale daje radę 8)

Wczoraj miałam bardzo zalatany dzień, w sumie cały tydzień taki mam mieć.

Na szczęście udało mi się z byłym pracodawcą załatwić wczoraj wszystko co chciałam, mam nadzieję, że do końca maja się nie odezwą i poczuję w końcu wolność - 1 miesiąc przerwy - i do nowej pracy. Choć ta przerwa nie będzie totalnym luzem, bo muszę się przygotować do nowej pracy: ściągnąć wersję darmową programu i go poznać i trochę poczytać o rozliczaniu zaliczek z pracownikami i ich kart, WNT, WDT, eksport, import itp - ale nie będę zanudzała księgowymi terminami :P

Wczoraj doszedł do mnie biustonosz z decathlonu do ćwiczeń, jak na mój pokaźny biuścik, wybrałam idealny fason i rozmiar, jestem bardzo zadowolona, dziś zgodnie z planem vitalii mam zrobić trening - nie chce mi się jak zawsze :P bo to przecież ćwiczenia w domu :P

Pozatym jestem umówiona na piątek na 18stą do fryzjerki - w końcu - na zdjęciu poniżej nie widać moich ogromnych odrostów na jakieś 5cm bez dwóch zdań, oczywiście jestem bez makijażu :PP na spontanie ;) 

Pozatym zaczynam siwieć (szloch) ale co tam, ufarbuję się i znów może będa mówić, że wyglądam na starszą siostrę swojej córki (smiech)

A Wy juz po fryzjerach czy czekacie jeszcze na swoja kolej?

Buziaki

FreeMilka





© Bebio 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.