- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Bebio 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (164)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 115952 |
Komentarzy: | 6131 |
Założony: | 10 kwietnia 2019 |
Ostatni wpis: | 24 lipca 2025 |
kobieta, 41 lat, Warszawa
175 cm, 133.30 kg więcej o mnie
Schudłaś 0 kg. Postaraj się przestrzegać diety, a w kolejnym ważeniu będzie lepiej. |
Postępy w odchudzaniu
12 z wielu - pierwsze wrażenia po cateringu
Pierwsze 3 wzięłam do pracy, pozostałe 2 w domku wieczorem zjem.
Wczoraj widzieliśmy się z moja bratową - w 7mym mies miała cesarkę (na koniec grudnia), mały jeszcze w szpitalu ale jeśli będzie wszystko ok to za 2 tyg wyjdzie do domu, a może i wcześniej.
Jak Ona schudła po ciąży - widzieliśmy się już wcześniej, ale wciąż nie mogę wyjść z podziwu, że ciąża tak Jej posłużyła. Dawno chyba tak szczupło nie wyglądała.
Powiem Wam, że chyba dawno nie czułam że to jest początek zmian :D
Rano musiałam wstać i wyjść z psem przed pracą (córka na feriach u dziadków a to Ona rano wychodziła) i tak jakoś jestem pozytywnie nastawiona na to wszystko.
Waga 123kg - zobaczymy ile będzie na koniec lutego ...
Dziś w ramach "zaoszczędzonego czasu na gotowanie" coś poćwiczę - pewnie zacznę od rozciągania, kiedyś robiłam taki 40minutowy trening i tez można się było spocić. Nie chcę od razu mocno ćwiczyć i paść od zakwasów.
Także trzymajcie kciuki
Buziaki
Wasza Freeee
8 z wielu - jak to jest nie mieć marzeń
Witajcie,
Dziękuję za Wasze poprzednie komentarze - jest mi niezmiernie miło i jak się okazuje jest tu trochę dusz pokrewnych z takimi samymi zainteresowaniami ;)
Ale zasmucił mnie komentarz że jedna z Nas nie ma już marzeń.
Też miałam taki moment w swoim życiu - no w sumie to nie moment tylko miesiące. Uczucie zawodu towarzyszyło mi na każdym kroku, nie chciałam cokolwiek chcieć, bo wiedziałam że to się nie spełni, nie chciałam cokolwiek planować bo nie chciałam rozczarowywać otoczenia.
Z odchudzaniem kompletnie mi nie szło, tyłam. Wszystko sobie tłumaczyłam że jak nie umiem dzień przytrzymać jedzenia to jak cokolwiek innego ma mi wyjść.
Bardzo miło wspominam swojego Trenera, przeżyliśmy razem nie jedną zabawną akcję ale i nie jeden raz mnie wkurzał i klnęłam pod nosem, że na Niego trafiłam - ale zawsze te sytuacje dotyczyły wyjścia poza moją strefę komfortu.
Zapytał mnie jakie mam marzenia, powiedziałam że nie mam, to wyobraźcie sobie że trener personalny dał mi pracę domową: wypisz 10 swoich marzeń. No myślałam, że albo Jego za okno wyrzucę albo sama wyskoczę. Kazał wypisać długoterminowe i krótkoterminowe marzenia - nawet takie które wydają się nie do spełnienia. Miałam tydzień aby je napisać, ileż we mnie było złości że w końcu nauczyłam się żyć bez marzeń a On rozdrapuje ledwo zastygłą ranę. Nie chciałam pisać tych marzeń, nie chciałam nawet nad nimi się zastanawiać. Ale to był warunek dalszej współpracy a Jej chciałam. Na następnym spotkaniu dałam Mu kartkę z Nimi. Przeczytał i zapytał co muszę zrobić aby je spełnić, aby każde z nich spełnić. Jak widzę krok po kroku swoje działania w tych kierunkach. O błękicie, jaki to był wyczerpujący trening psychicznie :P Ale jak mnie uszczęśliwił na kolejne lata mojego życia xtagstartz3
Ale prawda jest inna jak znalazłam czas.
Od poniedziałku będziemy na cateringu. Niech Was podświadomość broni aby palce na klawiaturze pisały że głupi pomysł :P
Przeanalizowaliśmy wiele rzeczy, ale prawda jest taka że jesteśmy grubi nie od jedzenia sałaty :P
Wiemy ile wydajemy na jedzenie obecnie, ciągłe zmywanie (woda, zmywarka, prąd), ciągłe sprzątanie kuchni. Miłości do stania w kuchni nikt z nas nie ma.
Znalazłam tani catering, mieszczący się w naszym budżecie więc postanowiliśmy spróbować w lutym jak to by funkcjonowało.
Gdybym chciała ćwiczyć sumiennie, a nie tylko w myślach :P to dokładając do tego sprzątanie i gotowanie i inne obowiązki to czas dla siebie bym miała dopiero po 21szej. A ja mam za wiele zainteresować aby mieć na nie tylko godzinę:
* Uwielbiam robić na szydełku - a to mocno czasochłonne jest
* jestem w trakcie pisania 2 różnych książek - szybko się czyta ale pisze się baaaaardzo długo
* chciałam nauczyć się szyć na maszynie,
* wyszywanie obrazków haftem płaskim leży w szafie od Świąt i czeka,
* nawet nie wspomnę że czasu na czytanie książek mi też brakuje
* jak mi wyjdzie szycie samej to mam pomysły na własną linię odzieży dla dzieci (dziewczynek) i kobiet
Jednak aby to osiągnąć muszę działać z głową.
Chciałam iść na skróty ale to się nie sprawdza.
Mąż już dłuższy czas wspomina o tym cateringu, sam mówi że zdejmie mi to wiele obowiązków z głowy, zyskam więcej czasu i po prostu czas na zakupy, gotowanie itp zamienię na treningi i nawet deko zostanie na realizację powyższych punktów.
Wiem, że całe życie nie chcę pracować u kogoś. Jednak nie odejdę z dnia na dzień. Szykuję sobie solidny fundament i mam świadomość że jakiś czas to potrwa.
Za 2 lata i 1 miesiąc i 2 dni :P będe miała 40 lat - chce tego dnia czuć że jestem kobietą sukcesu :P Tak sobie wymarzyłam ;)
Najważniejsze że mam wsparcie w mężu po całości w tych moich szalonych pomysłach od pisania książek po własną linie odzieży ;)
Jak mnie będziecie uważać za postrzeloną wcale się nie zdziwię :P
A jakie Wy macie szalone marzenia?
Wasza Freeeeeeeee
6 z wielu - zaczynam ogarnianie
Witajcie,
Dziś mnie naszło na wspominanie ;)
Od wczoraj przeglądam swój pamiętnik i kurcze tak bardzo tęsknię za tym uczuciem "schudnięcia" nawet tych 15 kg - nawet zapomniałam że ważyłam 128,5kg.
Schudłam 15kg.
Połowę odrobiłam i z ta wagą 121-122kg bujam się już chyba drugi rok.
Rękami cycków nie obijałam - to było mega uczucie :P
Ogólnie mam wrażenie człowiek był radośniejszy, pełny życia, energia roznosiła ....
I jak zobaczyłam jak wtedy wyglądałam z tą wagą 112kg - to aż z tęsknoty łezka popłynęła.
To były czasy ;)
https://sym50.vitalia.pl/mid/49/fid/...
6 grudnia 2019
ahhhhh
Witajcie Moje Drogie ...
Staram się pokazywać tu coraz częściej ;)
Czasem będzie to może i pitu pitu ale i konkret też ;)
Wczoraj wyszłam z pracy o 20:05 - córka zrobiła zupke krem - bardzo dobrze przyprawioną pikantną :D taką jak lubimy :D
Kolega stwierdził że "ćwiczy mięśnie by były bardziej mięsiste a nie żeby się bardziej rozrastały, a po 4 treningach widzi różnicę"
Też tak chcę :D
Żal mi było wyprowadzać Go z błędu :P
I tak się zastanawiam co z tymi ćwiczeniami robić - a raczej szukam mądrego wykręcenia sie od nich ;)
Na kilka dni będę usprawiedliwiona - wiadomo czemu - ale w tym czasie postaram się chodzić na długie spacery, a za kilka dni zacznę ćwiczyć w domu - obiecuję ;)
A może jednak nie ;)
.
Nie, trzeba stać się konsekwentnym w działaniu.
Mój główny problem jest taki, że za dużo rzeczy bym chciała robić naraz, brakuje mi na to czasu i później mam tylko nerwa.
Dziś zrobię plan na najbliższy tydzień ogarniający cały mój dzień, z uwzględnieniem wszystkich obowiązków i przyjemności.
Ciężko jest mi planować, bo chciałabym aby wszystko było idealnie dograne bez zbędnych niespodzianek, które reorganizują cały dzień a w sumie to i resztę planów.
Naukę konsekwencji w działaniu zaczynam od codziennego prowadzenia kalendarza: w kilku zdaniach streszczę swój dzień - nie zważając na to czy mam dobry humor czy jestem zła (a to mnie zawsze rozregulowuje).
Wykonam dziś PLANER KONSEKWENTNEGO DZIAŁANIA - ujmując w nim kilka drobnostek, aby zacząć od rozgrzewki a nie od głównego treningu (konkretnych mocnych spraw, nad którymi chcę pracować)
Wiem, że jestem skarbnicą do odkrycia przez samą siebie ;)
Jestem dopiero pomysłem na piękny obrazek złożony z malutkich puzzelków ;)
Mam czas.. To nic że chciałabym cudnie wyglądać na chrzcinach bratanka za 2-3 mies, to nic że chciałabym cudnie wyglądać na weselu za pół roku. Zrozumiałam, że nie odchudzam się TYLKO na chrzciny czy WESELE tylko na każdy moment swojego życia .... ale o tym oby jutro ;) w pracy jestem ... ciiiiii
Buziaki
Wasza Freemilka