To nasz drugi wspólny pobyt w Drenthe. Poprzednio dużo jeździliśmy i teraz też co nieco. Kończą nam się pomału miejsca do odkrycia. Postanowiliśmy więc wziąć auto i odjechać kawałek dalej, aby zobaczyć coś nowego. A bardziej, já chciałam odwiedzić miejsce z mojej przeszłości. Kiedy mieszkałam w Klazienaveen i miła rodzina kegi z pracy zabierała mnie na drobne wycieczki. Dzięki nim odkryłam hunebedy, czyli gribowce prehistoryczne. Razem z koleżanką kilka lat temu szukałam tego jednego, który pamiętałam. Ale bez sukcesu. Rok temu ponownie. Tym razem się udało.
W 2007 roku i teraz.
Ogólnie jest to wspaniale miejsce i na blogu rozwinę więcej na ten temat.
Później poszliśmy świętować moje imieniny. Dostałam jeszcze prezent.