Więc pierwszy raz od dawien dawna nie idę na rower, spacer itp.
No trudno.
Namalowałam jeszcze Dana R. w bardzo nietypowej wersji. To z koncertu - z kawałka “Sharks”. Ludzie mu rekinki rzucali i jednego założył ba głowę (opaska), a drugiego trzymał pod pachą. Te świecące okularki to nie wiem skąd wytrzasnął.
W każdym razie pierwszy raz malowałam coś w takich kolorach i z takim kontrastem. Trudne wyzwanie- lubię takie.
Muszę namalować jeszcze raz Kraków w odbiciu kałuży, bo sprzedał się ten obraz, a cholernie go lubiłam.
Może chudnę, to bardzo możliwe. Nie widzę tego póki co, ale najbardziej mnie cieszy fakt, że jestem sprawniejsza, zwinniejsza, chociaż, wstyd się przyznać, nadal nie zmobilizowałam się do regularnych ćwiczeń ogólnorozwojowych. Ale zrobię to. Niemniej w codziennym życiu latwiej mi wykonywać różne czynności. I o to w tym wszystkim chodzi.
Poza tym, że chce mi się jeść wtedy, kiedy powinnam spać, ale nie jem wtedy, to w oknie żywieniowym praktycznie nie czuję wcale głodu i jem wręcz na siłę, żeby sobie nie zaburzyć metabolizmu. Na przykład wystarczy mi sałatka, jakiś skyr naturalny i mogę więcej nie jeść przez cały dzień. Słodycze są dla mnie za słodkie, nawet baton proteinowy bez cukru mnie zamula. No nic, ciągnę to dalej. Bez kontroli wagi czy obwodów. To nic nie zmieni, bo i tak będę ten post stosować. Oczywiście żadnych kalorii też nie liczę, bo po co. Trzymam się zasady „nie większe niż 8 godzin okno żywieniowe”, często jest mniejsze, bo. jak pisałam, nie chce mi się jeść. To okno sobie pływa tak z doby na dobę ze względu na różne harmonogramy dni. No i hula :)
Koleżanka z grupy artystycznej mnie wyzwała do malowania Dana. Ona malowała z innego mojego zdjęcia. Ten jest mój. Duży format akwareli. Lubię typa. Ma mnóstwo kompleksów, leczył się na depresję od dziecka, potem, wieku 20 lat, zdiagnozowali u niego zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa. Polecili mu leki immunosupresyjne, ale zażywanie ich mogłoby przekreślić jego karierę artystyczną, która jest jego życiem, więc od tego czasu leczy się naturalnie - odpowiednia dieta i ćwiczenia. I to u niego działa! Facet nie tylko przeżył, ale energia, jaką dysponuje, to jest po prostu kosmos. Jest przykładem tego, że jak się czegoś bardzo chce, to się to zdobędzie.
Przy tym jest cholernie wrażliwym człowiekiem. Kojarzycie piosenkę “Waves”? Opowiada o jego koledze, który popełnił samobójstwo, dzwonił wcześniej do niego, ale on nie odebrał. Kiedy śpiewał tę piosenkę we Francji, to się popłakał. Polscy fani bardzo chcieli, żeby zaśpiewał w Polsce ten kawałek (bo już od dwóch lat leci w radiu), ale nie zgodzili się.
W każdym razie dobrze czuję co ma do powiedzenia. Może jest zbyt transparentny, zbyt otwarty, ale taki ma image i ja to szanuję.
Dobra, czas skończyć z trawieniem koncertu. Teraz będę malować drzewa.
Stosuję od jakichś 2 tygodni chyba i przyznam, że mi się to spodobało. Przed tym miałam tendencję do jedzenia w nocy i ciężko się spało. Bywa, że czuję głód w nocy (bo bardzo późno chodzę spać - około 2:00) i koło południa. Ale to nie jest silne i osłabiające. A w dzień dużo mniej odczuwam głód i mniej jem. Nie ograniczam żadnych produktów , to znaczy, mięsa nie jem, bo jestem wege, pieczywo sporadycznie, jak nie ma nic innego.Bo tak mi lepiej.
Chyba chudnę, chociaż nie kontroluję tego, cyferki nie mają dla mnie znaczenia. Ani cele. Po prostu taki tryb życia i zdrowia mi odpowiada.
Nie wyobrażam sobie kompletnie jak można siedzieć na koncercie na trybunach. Jestem stara baba, ale dla mnie koncert to tylko płyta. Gdzie ludzie drą ryja, skaczą, śpiewają. Uwielbiam ten tłum, hałas. Taka energia, że po całym dniu człowiek zaczyna czuć, że żyje.
Zostawiłam samochód na parkingu przy PGE rano. Przy samym wyjeździe. Potem poszłyśmy do Złotych Tarasów połazić, zjeść coś i odetchnąć w klimatyzacji. Nie bez problemów ogarnęłyśmy wreszcie dojazd pociągiem z Śródmieścia - ani żadnych rozkładów jazdy, ani informacji o peronach itp. Masakra. Kilka pociągów przepuściłyśmy zanim córka zrobiła zdjęcie z środka pociągu z wypisanymi stacjami. Pała, Warszawo, za burdel i brak informacji. Więc dojechałyśmy tak grubo po 15:00, zostawiłyśmy plecaki w samochodzie i poszłyśmy koczować w kolejce do bramki. Wzięłam sobie czytnik książek i ciężkiego powerbanka, myślałam, że przed otwarciem bramki (o 17:00) spokojnie odniosę to do samochodu, ale kicha. Kolejka weszła za barierki i zrobiło się tak gęsto, że gdybym wyszła, to już bym nie wróciła. A musiałam być z córką, bo ona miała bilety na telefonie, a screenów nie akceptowali. Udało się wbić blisko sceny, ale to akurat niekoniecznie było dobre, bo na tym koncercie na scenie niewiele się działo. Dan chodził praktycznie cały czas po wybiegu, albo między ludźmi takimi kanałami. Ale mam kilka fajnych zdjęć i nagrań, kiedy śpiewał wprost do nas ❤️.
Ogólnie koncert zaczął się o 20:15, wcześnej był support, ale oni mieli kiepskie nagłośnienie i w ogóle jakoś niezbyt mi się spodobali. Natomiast Imagine Dragons to był sztos i mega widowisko. Prócz muzyki, to efekty niesamowite. Kilka fotek z koncertu:
Wczoraj był drugi koncert i pewnie poszłybyśmy jeszcze raz, ale córka musiała wracać do pracy.
W sierpniu jedziemy ba Eda Sheerana do Wrocławia. Też oczywiście płyta. Ale Dragonsy dobrze znam, a Eda tak po łebkach.
Jakiś czas temu zaczęłam post przerywany. Pomyślałam, że de facto nigdy tego nie stosowałam (prócz okresu, kiedy byłam pierwszy raz w Australii- wtedy stosowałam post 24:24, czyli po prostu szamałam co drugi dzień. W nocy nie, czyli właściwie te proporcje były inne, ale mniejsza z tym). Trochę poczytałam o tym i mi się zachciało spróbować. Podobno długie okresy postu sprzyjają hormonom, więc no - zobaczymy. Stosuję 16:8, chociaż nie rygorystycznie co do minuty, czasem to wyjdzie dłużej, czasem krócej, przecież nie podbijam karty postu, robię to dla siebie. Najczęściej poszczę do południa (rzadziej do 11), więc od 20:00 już nic nie jem, a ponieważ zwykle jem wcześniej, więc mi się okres postu wydłuża. Co obserwuję? Oczywiście skurcze głodu koło północy. Dziwne, przez całe życie w nocy mój układ pokarmowy spał, a teraz nagle się domaga. No nic, chyba trzeba będzie jeść więcej białka i tłuszczu, a ograniczyć cukry, zwłaszcza proste. Przez pierwsze kilka dni miałam bóle głowy. Wiadomo, ketony się odezwały. Ale już jest ok. Po tych nocnych skurczach głodowych w dzień spokojnie mam siłę do południa i nie jestem głodna. Także między posiłkami nie odczuwam głodu i w dzień spokojnie mogę wytrzymywać drugie okresy bez posiłków. To dobrze.
Szkicuję dalej. Czasem ołówek, ale chętniej sięgam po akwarele, chociaż papier w szkicowniku nie za bardzo nadaje się do malowania. Nadal ludzie.
Lewis Capaldi:
Iga: Szkicowałam ją dzień przed meczem, dlatego wygrała 😏
Dan Raynolds z Imagine Dragons:
Chris Martin z Coldplay:
Kitku z kamery:
Jeszcze jeden Dan z Imagine Dragons:
A na koniec autoportret. Tylko z tego powodu, że potrzebuję szczęścia, jak Iga:
Potrzebuję, żeby mi podpisali zgodę na przedłużenie grantu habilitacyjnego, bo ciężko mi będzie się wyrobić do końca lipca.
Imagine Dragons na tapecie, bo jedziemy na koncert w piątek do Warszawy z córką. Starszą. Młodsza mnie dzisiaj wyciągnęła na rzęsy, co widać na autoportrecie 🤪
Najwyższy czas zająć się planowaniem wyjazdu do NZ. Muszę wyrobić międzynarodowe prawko (z tym nie powinno być problemu) i, co nie będzie łatwe, znaleźć jakiejś biuro podróży, które mi ogarnie bilety w ten sposób, żebym leciała do Auckland, potem, po 2 tygodniach z Christchurch do Sydney, a potem po miesiącu do Polski. Jest to do zrobienia, wyjdzie drożej, ale może niekoniecznie. No i jeszcze zostaną noclegi. Wiem, że czasu jest sporo, ale tam są wtedy wakacje i trzeba to załatwiać wcześniej.
Namalowałam sobie taniec z wiatrem. Taki był temat wyzwania. Mogłaby być laska, ale po pierwsze zbyt oczywiste, po drugie wolę facetów, a po trzecie - wzbudza emocje (w tym sprzeczne. I to jest fajne.
Stał się cud i ranki zniknęły. Chciałam pokazać córce, a tu ani śladu po nich. Gdyby nie poprzedni wpis, to bym zwątpiła w swoją pamięć. Po przeanalizowaniu tego co się zdarzyło- doszłam do wniosku, że międzyczasie umyłam ręce. NAJPRAWDOPODOBNIEJ TO BYŁ SOK Z TRUSKAWKI 😶