Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zero

To Twoje nowe menu z nowej diety z 18 lipca. 5 posiłków i 4 pierwsze mają węgle: 2 kajzerki na dzień, płatki owsiane, ziemniaki i 🤔 nie wiadomo co dodałaś do tej zupy szpinakowej - czy kromkę chleba czy ryż? Nie napisałaś.

To nie wygląda na dietę z dużą ilością białka i małą węglowodanów. Mleko i kefir kozi - super jak Ci smakuje, ale białka dużo z tego nie ma - tutaj nie oszukasz makro.

Czy naprawdę masz policzone makra w tej diecie i dostosowane do Twojego wieku i stylu życia (mało ruchu)? Czy to taka dieta, za którą zapłaciłaś i nie wiadomo czy naprawdę jest dla Ciebie odżywcza. Poza tym odchudzanie to nie tylko matematyka, żywy organizm ma swoje tryby przystosowawcze - leki mogą podnieść poziom cukru, ale patrząc się na to przykładowe menu - Ty sama spożywasz węgle na prawie każdy posiłek. Oczywiście węglowodany nie są jakaś wielką zbrodnią, to wszystko zależy od tolerancji ich przyswajania, od częstotliwości jedzenia, ukrytych schorzeń jak np. insulinoopornosc.

Niby jeden miesiąc diety powinien już dać jakieś efekty w postaci utraty kilogramów, ale jeśli masz wysoki poziom insuliny i jeszcze ją napedzasz cukrem (miód, mleko, kajzerki) a do tego masz np. duży obwód talii, co może być objawem insulinoopornosci, to chudnięcie będzie utrudnione. A może Ty masz cukrzycęub stan przed? Nie ogarniam Twoich schorzeń, więc nie wiem, to tylko przypuszczenia. Badałas poziom cukru na czczo?

Gdybyś znalazła naprawdę fajnego dietetyka, z który zrobiłby z Tobą szczegółowy wywiad i zalecił dietę skrojoną pod Ciebie - byłoby lepiej aniżeli dieta Vitalii. No ale działaj po swojemu, piszę tu po to, żebyś miała trochę szerszą perspektywę na to Twoje odchudzanie.

I jakbyś tu wklejala stan faktyczny tego co jesz, to by wyszło, gdzie są ewentualne błędy, powodujące brak utraty wagi. Być może....

Dla przykładu ja standardowo (z wyjątkami) jem około 80-100 g białka na dzień. To nie jest dużo, to jest dawka optymalna dzięki której nie tyję, jestem odżywiona, nie mam ciągotek na podjadanie, jem 2 razy dziennie z małymi wyjątkami od czasu do czasu. Duża ilość białka dla mnie to by było tyle, ile proponuje dr Gabriele Lyon lub Stacy Sims czyli ok. 2 do 2,2 g/ kg (idealnej) masy ciała. Czyli u mnie to by było 130-143 g białka. Baaardzo dużo jak dla mnie, sporadycznie mogę osiągnąć taki pułap, ale nie jako normę.

No niestety dietetyczka dietetczce nie równa. Bierzesz leki na insulinoopornosc? Kurczę, brak ruchu też nie ułatwia sprawy i nie mam na myśli jakiś sportów ekstremalnych tylko nawet zwykłe "krzątanie się". Pewnie jest i na Ciebie jakiś sposób, tylko trzeba go znaleźć 😉😊

5 posiłków, 4 weglowe - u mnie to oznacza tycie w tempie ekspresowym. Ja się dziwię, że vit dalej cisnie z jedzeniem na okręta cały boży dzień...

Jakim cudem dietetyk daje tyle węgli przy IO też nie rozumiem. 250g 😳

Radzę ci obok bez ćwiczeń jak u mnie przestrzeganie 7 czynników sprzyjających chudnięciu i ..wszystkie skuteczne powodzenia